wtorek, 24 października 2017

Rozgrywka


Życie bywa niczym mecz. Zawsze jest ktoś, kto niczym przeciwnik staje nam na drodze, a my zdecydowanie zbyt często padamy ofiarą jego nieczystych zagrań. Ale bywa też, niczym wyjątkowo udany sezon, zachwyca, przepełnia emocjami, pozwala stanąć na podium. W życiu tak jak w grze. Żeby wygrać, czasem trzeba zaryzykować. Masz odwagę wyjść na „boisko”?

Tytuł: Rozgrywka
Autor: J. Sterling
Cykl: The Perfect Game (tom 1)
Wydawnictwo: Sine Qua Non

Jack to dokładnie taki typ chłopaka, którego wszystkie porządne dziewczyny powinny omijać szerokim łukiem. I właśnie tak zamierza zrobić Cass. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak trudne okaże się to zadanie. Bo przystojny baseballista przywykł do tego, że zawsze dostaje to, czego chce. A w tym momencie chce właśnie jej. Czy Cass mu ulegnie? A może związek z nim to najkrótsza droga do... złamanego serca? I przede wszystkim, czy ta książka powali czytelnika na łopatki, a może raczej przegra pod naporem krytycznej oceny?

Po pierwszych stronach poczułam przewagę. Książka zapowiadała się, identycznie jak wszystkie inne w tym gatunku. Zły chłopiec, otoczony chmarą napalonych studentek i ta jedna, jedyna, która nie rozbiera się na sam jego widok. Jak można się spodziewać, to właśnie to tak bardzo go do niej przyciąga. Jej sprzeciw staje się naturalnym seksapilem oraz początkiem gorącego uczucia. Jeśli wydaje się Wam, że kojarzycie podobny motywy, to bez wątpienia macie rację. W podobnych klimatach napisane zostały się książki serii Off-campus. A więc... mamy 1:0 dla mnie! I bynajmniej nie dlatego, że historia jest nudna, czy nieciekawa. Miłośniczki akademickich romansów z pewnością będą zachwycone. Ja jednak nie poczułam się w żaden sposób zaskoczona, ale... to za chwilę.

Również konstrukcja głównych bohaterów na samym początku nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Ona była pyskata, samodzielna, zdystansowana, ale na jego widok miękły jej kolana. On, znany podrywać, gdy tylko ją zobaczył, zmienił się w innego człowieka. I już miałam zdobyć kolejny punkt, kiedy Jack wywinął mi psikus... i opowiedział o sobie. Im lepiej poznawałam bohaterów (za sprawą dwutorowej narracji), im bardziej zagłębiałam się w ich historie, tym lepiej rozumiałam ich zachowanie. Remis osiągnęliśmy, gdy główne postacie przestali być dla mnie tylko literackimi schematami, a stali się charakterami z krwi i kości oraz mnóstwa emocji.

I to właśnie to ostatnie najbardziej mnie urzekło. Gdzieś w połowie książki po prostu... przepadłam! Wraz z głównym zwrotem akcji w książce zaczęły się dziać niesamowite rzeczy. Uczucia wymieszane się z dynamicznymi wydarzeniami sprawiły, że trochę zbyt idealny świat runął jak domek z kart. Historia zaczęła biec w innym kierunku, niż początkowo zakładałam. Co było jednocześnie zaskakujące i bardzo emocjonujące. Na początku bez trudu mogłam przewidzieć, jak potoczą się dalsze rozmowy bohaterów. Ich zachowanie było dla mnie jak oglądanie powtórki meczu, człowiek po prostu znałam bieg wydarzeń. Aż tu nagle, wszystko się zmieniło! Historia dalej utrzymywała młodzieżowy klimat, stała się jednak o wiele poważniejsza i mniej schematyczna. I w ten sposób Jack i Ross wyszli z remisu i zdobywając dla książki kolejny punkt, wygrali ze mną 2 do 1!

Rozgrywka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Chociaż trzeba przyznać, że walka była wyrównana! Początkowo czułam, że zwycięstwo mam w kieszeni. Podczas pierwszej połowy książka namiętnie (dosłownie i w przenośni) podtykała mi typowe i już oklepane motywy w stylu new adult. I dlatego dałam się zwieść. Druga połowa Rozgrywki pokazała, że nawet ze schematów może wyjść coś świeżego i jednocześnie niesamowicie wciągającego. Nagle przestałam myśleć o podobnych tytułach, a dałam się porwać opowieści, razem z bohaterami przeżywając ich wzloty i upadki. Tym samym, mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Rozgrywki J. Sterling! Rewanż? Jestem gotowa w każdej chwili!

4 komentarze:

  1. Mam ogromną ochotę tą książkę przeczytać. Jednak nie mam czas przez szkołę. Mam nadzieję, że kiedyś będę ją miałam u siebie na półce
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/10/skad-biora-sie-powinnosci-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka za bardzo mnie nie zainteresowała. W sumie nawet i dobrze bo teraz nie mam czasu czytać książek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego coś innego :) A czas na czytanie... hm... to faktycznie bywa problematyczne :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates