poniedziałek, 21 listopada 2016

Nadzieja też była kobietą!

Każdy chce być szczęśliwy. Czyta książki, planuje swoje życie, a potem... przychodzi codzienność. Bo jak to możesz w pierwszej kolejności myśleć o sobie? To egoizm! Masz dziecko! Ono powinno być najważniejsze. Nie masz? Pora się tym zająć! Jest jeszcze mąż... Jego również nie masz? Tym bardziej weź się do roboty! Na ciebie samą przyjdzie czas gdzieś... kiedyś... pomiędzy przewijaniem dziecka a podawaniem butów mężowi. Czy nie da się inaczej? Da się!

Tytuł: 
Szkoła żon, Pensjonat marzeń
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia

Kobiety, ach kobiety! Każda z nich ma swoje problemy. Na przykład taka Julia właśnie kończy swoje małżeństwo. Albo Jadwiga – ona nie ma historii rozwodowej, a wszystko wskazuje na to, że powinna mieć. Jest jeszcze Michalina, której do ślubu dalej niż bliżej i nie widzi w tym żadnego problemu. Za to trzy konkretne, dwa rozwrzeszczane i jeden zapracowany, ma Marta, pełnoetatowa mama, która „może” siedzieć w domu i zajmować się dziećmi. Te kobiety łączy tylko jedno: są przekonane, że z ich sytuacji nie ma wyjścia. Czy Szkoła żon może się okazać lekarstwem na całe zło? Czy luksusowej spa, masaże i zajęcia... erotyczne pomogą odmienić ich życie? Lista rzeczy, które mają ze sobą zabrać, jest bardzo krótka. Za to emocjonalny bagaż wręcz pęka w szwach...
Wydanie, które mam w dłoniach, łączy w sobie dwa tomy. Pierwszy, o tytule Szkoła żon, i jego kontynuację – Pensjonat marzeń. Akcja powieści dzieje się bezpośrednio, dlatego wydanie wszystkiego razem to świetna decyzja. A my mamy co czytać, ponieważ całość liczy sobie ponad 500 stron!
Do tej pory czytałam kilka książek Magdaleny Witkiewicz, ale żadna z nich nie była taka... gorąca. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Szkoła żon jest nie tylko interesującą historią obyczajową, ale również elektryzującym erotykiem. Autorce z wyczuciem smaku i nutką romantyzmu udało się opisać sceny, podczas których większość romansów gasi światło. Z jednej strony klimatycznie, a z drugiej bardzo odważnie. Nawet szczegółowe opisy „akcji” nie budzą zgorszenia, wręcz odwrotnie... rozpalają do czerwoności. To jest ten typ literatury, który działa na kobiety i właśnie do nich jej adresowany.
Czułość, namiętność, bliskość... Jednym słowem: wszystko, o czym marzymy, a co nie zawsze dostajemy. Z drugiej jednak strony, miałam wrażenie, że jest to seks typowo feministyczny, który ma odpowiadać fantazjom rzeszy kobiet. Czasami wręcz nużyły mnie kolejne miłosne spotkania, ponieważ ich przebieg był dość... schematyczny. Ale skoro w podziękowaniach autorka sama zauważa, że niektóre opisy można pominąć bez szkody dla całości, to idziemy dalej.
Fabuła pierwszej części skoncentrowana jest na pobycie w Szkole żon, a drugiej – życiu po niej. Narracja prowadzona jest z perspektywy różnych bohaterek, których losy wciąż się przeplatają. Każda z nas znajdzie w ich historii coś dla siebie. Nieważne, czy jest żoną, singielką czy rozwódką. Bohaterek jest całe mnóstwo, a każda z nich ma coś cennego do przekazania. Wszystkie razem i każda z osobna tworzą grupę naprawdę fajnych babeczek. Jednak prędzej czy później... któraś szczególnie przypadnie nam do gustu. A to znaczy, że jej losy będą nas interesować bardziej niż innych, spychając na boczny tor pozostałe.
Ciekawi są również bohaterowie drugoplanowi, którymi głównie są... mężczyźni. Tak, panowie, nie tym razem, ta powieść skupia się przede wszystkim na nas i naszych sercach. A drogi, którymi one muszą przejść, są kręte i wyboiste. Jeśli tylko lubicie książki obyczajowe, w Szkole żon nie czeka was nawet chwila nudy!
Pomysł na powieść jest strzałem w dziesiątkę. Która z nas nie chciałaby znaleźć się w takim miejscu (które – mam nadzieję – kiedyś powstanie)? Odetchnąć, odpocząć, odrodzić się... I właśnie dlatego tak dobrze się ją czyta. Własne marzenia na papierze! Po takim kursie wszystko jest możliwe. Po czytaniu o nim również. Ta książka aż kipi do pozytywnego przekazu, od nadziei, od pomysłów na zmianę. Bo chcieć to móc. Zwłaszcza... gdy jest się kobietą!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates