czwartek, 21 lipca 2016

Na przekór przeznaczeniu czyli powieść przełomowa

Już po pierwszych słowach miałam ochotę odłożyć tę książkę. Ale nie dlatego, że były złe. Wręcz odwrotnie. Zdania układały się w piękną, dobrze skomponowaną całość. Jednak były też dojmująco szczere. I smutne. Wtedy już wiedziałam, że nie jest to książka, przy której dane mi będzie odpocząć. Podczas jej czytania czeka mnie konfrontacja ze wszystkim, co smutne i przygnębiające. Zawahałam się, ale podjęłam wyzwanie. Czy było warto?



Tytuł: Przeznaczeni
Autor: Katarzyna Grochola
Wydawnictwo: Literackie

Ciężko jest w kilku zdaniach streścić, o czym są Przeznaczeni, bo są... o wszystkim. To powieść wielu bohaterów. Mamy więc Olinę, rozchwytywaną autorkę kryminałów, która w życiu posiada już wszystko... poza tym, co najważniejsze. Równie okaleczona jest Gabriela. Raz porzucona boi się zaufać. To wszystko zmienia się, gdy poznaje Mateusza. Ten młody chłopa nie narzeka na brak kobiet. Kiedy jednak widzi Gabrielę, zakochuje się bez pamięci. Czy stare nawyki nie będą przeszkodą w nawiązaniu poważnego związku? Jest też Kuba, alkoholi, niepijący, skazany przez otoczenie na klęskę. Za wszelką cenę chce się wyrwać. Pożycza pieniądze i wyjeżdża do Stanów. Tam poznaje człowieka, któremu powierza wszystko, co ma. Czy okaże się godny zaufania?

Nigdy nie wiadomo, kiedy się widzi kogoś po raz ostatni [..]. I nigdy nie wiadomo, kiedy się widzi kogoś po raz pierwszy...

Nie tego się spodziewałam. Od samego początku autorka oferuje nam nową jakość. Tym razem jej powieść przepełniona jest refleksjami na temat życia, nie raz bardzo gorzkimi. Ilość poruszonych problemów to materiał, którym spokojnie można by było obdzielić jeszcze dwie książki. Na tych prawie 550 stronach czeka Czytelnika emocjonalne tsunami. Prawdziwy wysyp najróżniejszych emocji, od smutku do śmiechu, przez wzruszenie do refleksji. Tym razem Grochola przede wszystkim porusza. Tylko już mniej bawi. I chociaż zapowiedź gwarantuje nam "dojrzały optymizm", to ja zgadzam się jedynie z pierwszym słowem deklaracji. Fabuła i losy bohaterów to nie bajka, ale poważna refleksja nad życiem człowieka. Jeśli już podczas czytania pojawia się uśmiech, to jest to najczęściej uśmiech przez łzy. Trudne emocje zdecydowanie dominują na zapowiadaną nadzieją i chociaż kilka scen można uznać za "niosące optymizm" to nie determinują one całości.

Istnieje pięć czasów. Zaprzeszły, przeszły, teraźniejszy, przyszły i najwyższy.

W Przeznaczonych tak jak w życiu nie brak trudnych chwil. Bohaterzy tej historii to nieszablonowe postacie, których przeszłość sięga wiele dalej niż początek książki. Są prawdziwi, szczerzy i nieidealni. Trudno powiedzieć, czy wzbudzają sympatie, bez wątpienia jednak pobudzają do współodczuwania. Ich losy toczą się obok siebie i nigdy nie łączą w spójną opowieść. Owszem, pojawiają się zależności, ale nie są one szczególnie rozbudowanie. Nie zastosowano typowego dla powieści z wieloma bohaterami rozwiązania czyli momentu, kiedy wszyscy zaczynają działać razem. Tak jakby autorka świadomie odrzucała wszystkie utarte schematy starając się by jej książka jak najbardziej przypominała życie.

Patrzyłam na małe dzieci w ramionach matek i wiedziałam, że one jeszcze nie rozumieją, one myślą, że będzie tak zawsze.

I trzeba przyznać, że jej się udało. Pierwsze co zanotowałam w trakcie czytania to słowo "niepokojąca". Czasami miałam wrażenie, że Pani Grochola zajrzała w moje serce i rozłożyła je na części pierwsze. W dość bolesny sposób. Momentami odkładałam książkę, by złapać oddech. Nie byłam pewna czy dam radę ją przeczytać. Problemy, które poruszyła częściowo okazały się dla mnie bliskie. I nie byłam pewna czy ją za to nienawidzę, czy kocham.

Z drugiej jednak strony, część w ogóle mnie nie dotyczyła, a nawet... nie interesowała. Bardzo szybko wybrałam spośród bohaterów moich faworytów i nie chciałam czytać o nikim innym. Tak samo podczas śledzenia długich wypowiedzi. Pół strony na jedną kwestię, nieprzerwaną żadnym wtrąceniem, w przypadku przeciętnie fascynujących tematów... to było za dużo.

I jeszcze na sam koniec autorka wywinęła fikołka, odwracając cześć historii do góry nogami. Tego się nie spodziewałam. Takie zwroty akcji lubię! Wszystkie wątki zostały zamknięte, a większość problemów doczekała się rozwiązania, no dobra, przynajmniej podsumowania. W tym zakresie nie mam nic do zarzucenia. Prawdziwy majstersztyk wśród zakończeń.

Ta opowieść rozbudziła moje emocje oraz skłoniła do refleksji. Przeznaczeni to książka, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Czasami dając nadzieję, a czasami... sprawiając ból.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates