Gra w życzenia – Meg Shaffer
Uwielbiam powieści, w których motyw książki odgrywają ważną rolę! Dokładnie tak jak w „Grze w życzenia”. Ale to nie wszystko! Ta powieść porusza, intryguje i daje do myślenia!
Dominika Róg-Górecka
Portal kulturalny - książki, recenzje, inspiracje, konkursy.
Dominika Róg-Górecka
Siedemnastoletnią Antonina skupia się głównie na nauce. Jest córką lekarzy, którzy, oczekują, że Tosia podąży ich śladem. Jednak dziewczyna marzy o czymś zupełnie innym. Chce móc odpoczywać, spotykać się ze znajomymi, a może nawet... zakochać. Niepozorna aplikacja randkowa staje się początkiem czegoś wyjątkowego. jednak czy powinnam zaufać chłopakowi, którego ledwo co zna? Kim tak naprawdę jest?
Pomimo że temat może wydawać się nieco schematyczny, książka jest niezwykle wciągająca. Główna bohaterka, Antonina, nie tylko nie irytuje, ale także wzbudza sympatię. Jej determinacja w dążeniu do własnych marzeń, bez roszczeniowości, sprawia, że łatwo się z nią utożsamić i przeżywać razem z nią emocje.
Autorka świetnie oddaje też relacje między bohaterami, zwłaszcza relację Tośki z jej przyjaciółkami. Ta więź nie jest przesłodzona ani zbyt idealizowana; dodaje ona do powieści autentyczności i humoru.
Również główny wątek miłosny rozwija się powoli i ze smakiem. Jest w nim dużo czaru młodzieńczego, pierwszego uczucia, sporo nieśmiałości i poznawania siebie nawzajem. Emocje bohaterów są opisane w delikatny, ale czarujący sposób.
Narracja jest lekka i dynamiczna, co sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością i z łatwością się w nią wciąga. Dodatkowo, zabieg mieszania narracji pierwszoplanowej z fragmentami z aplikacji randkowej nadaje powieści młodzieżowego charakteru, co sprawia, że jest ona bardziej przystępna dla czytelników.
Strona wizualna książki również zasługuje na uwagę, zwłaszcza barwione brzegi, na których widnieje niebo z gwiazdkami, co dodaje uroku i czyni ją atrakcyjną wizualnie. Książka prezentuje się dosłownie obłędnie!
Podsumowując, "Bądź moją gwiazdą" to świetna propozycja dla miłośników młodzieżowych romansów, niezależnie od wieku czy doświadczenia czytelniczego. To książka, która wciąga, porusza i pozostawia po sobie miłe wrażenia.
Dominika Róg-Górecka
"Domek nad potokiem" to historia Jagody, która po utracie wszystkiego, nawet zdrowia i dachu nad głową, postanawia nie poddawać się. Na drodze do odbudowy życia spotyka innego "rozbitego", który staje się jej wsparciem. Razem, wśród tajemnic, walczą o nowy początek. Pełna emocji i nadziei opowieść o ludzkiej siłę, która pozwala stawiać czoła przeciwnościom losu.
Fabuła książki skupia się na bohaterach, którzy stracili wszystko i zaczynają układać swoje życie na nowo. Głównymi postaciami są Jagoda i Róża, które wraz z przejmującą historią pełną tajemnic i emocji, stają przed wyzwaniami, które życie rzuca im pod nogi.
Opowieść jest jest naprawdę wciągająca. Fabuła ma wiele zwrotów akcji, które może nie są zaskakujące, ale jednak przyjemnie czyta się opowieść ku pokrzepieniu, w której bohaterowie stawiają czoło przeciwnością losu. Jest to ciepła, poruszająca opowieść, która mimo lekkiej formy, daje do myślenia.
Michalak w sposób wyraziście nakreśla emocje bohaterów, które bezpośrednio przemawiają do czytelnika, poruszając jego serce. "Domek nad potokiem" to opowieść o odwadze, nadziei i odbudowie, w której autor wplata wiele zwrotów akcji. Choć nie zawsze są one zaskakujące, to jednak wciągają fabułę, tworząc przyjemną opowieść ku pokrzepieniu.
Nie brak jednak w książce pewnych wad. Dla niektórych czytelników momentami historia może wydawać się zbyt przesłodzona. Niektóre zbiegi okoliczności oraz podobieństwo między Jagodą i Różą mogą być dość nieprawdopodobne dla bardziej wymagających czytelników.
Mimo tych drobnych wad, "Domek nad potokiem" przypadł mi do gustu. Ciepła atmosfera, jaka towarzyszy lekturze, pozwala odpocząć i zrelaksować się po ciężkim dniu. Katarzyna Michalak w swoim najlepszym wydaniu, oferując czytelnikom opowieść, która mimo lekkiej naiwności, ma moc podnoszenia na duchu.
Dominika Róg-Górecka
„Nic nie może trwać wiecznie. Każda rzecz, każde życie, każdy radosny czy smutny moment - to wszystko ma tę jedną wspólną cechę: kiedyś przestaje istnieć. Niestety nie wszyscy potrafią to zaakceptować. Co ciekawe, ci, którzy próbują stawać w opozycji do praw natury, również mają wspólny mianownik. Zawsze marnie kończą”.
„Miał jednak silną potrzebę dążenia do bardzo konkretnego celu i ambicje, które zwykli ludzie nazywali "marzeniami". Chciał opanować czarną magię do tego stopnia, żeby za jej pomocą stworzyć sobie najprawdziwszą ludzką duszę. Wymagało to niepodważalnie stopnia mistrzowskiego, a i tak nie było pewności, że się uda. Wiedział, że braki w umiejętnościach praktycznych może nadrobić wiedzą, która w przypadku magii jest równie ważna. Ba! Nawet ważniejsza!”.
„Pojechałam do brata na południe” to pierwszy tom cyklu „Saga rodziny Kippów”, a jednocześnie część serii „Dzieł Pisarzy Skandynawskich”. Janakippo wraca do rodzinnego domu, by pomóc bratu, który boryka się z alkoholizmem. Jednocześnie jej samej przyjdzie się skonfrontować z przeszłością, ze wspomnieniami przemocy, z miałomiasteczkowym klimatem, w którym każdy każdego zna. Ale czy aby na pewno? Na jaw wyjdą skrywane latami sekrety i tajemnice…
W życiu bym nie pomyślała, że spodoba mi się książka, w której nie ma przecinków, a wszystkie nazwy własne pisane są małą literą? Gdzie nie ma dialogów? No bo jak to tak można? Otóż… można, gdy ma to sens narracyjny. „Pojechałam do brata na południe” to książka, która w swojej surowości przypomina mi nieociosane drewno. Jest w niej wiele prostoty, wręcz pierwotności, która każe się konfrontować z tym, co ważna i prawdziwe.
Fabuła w tej opowieści toczy się niespiesznie i tak też należy ją czytać. Bo pomiędzy codziennymi scenami znaleźć można naprawdę ważne, poruszające informacje. Nie ma tu zbyt wiele opisów emocji, wszystko to, co czuje czytelnik, to jego własne odczucia towarzyszące lekturze książki. Jeśli więc znajdzie czas, by zagłębić się w tej powieści, odkryje w niej wiele przemilczanych słów, czy nieprzepracowanych uczuć, o których nikt nie mówi wprost.
Kolejną kwestią jest przeszłość. Już od samego początku można wyczuć, że „coś wisi w powietrzu”. Autorka świetnie oddała klimat małego miasta, w którym każdy o każdym wie, a jednocześnie nikt nie jest do końca szczery. To nie jest tandetna bliskość, to prawdziwe, bolesne, i szczere do bólu emocje. To przeszłość, trauma i ból, które wpływają na teraźniejszość bohaterów. I nie ma w tym nic wzniosłego, bo tak to zazwyczaj w życiu wygląda.
Jednak w tym wszystkim, co trudne i wymagające przepracowania, jest jeszcze miejsce na piękno codzienności. To nie są sceny do wrzucenia na social media, ale spokojna radość z tego, co bliskie, z ciepła kubka, z oddechu drugiej osoby, z miękkości koca. Niby nic, a jednak wszystko.
„Pojechałam do brata na południe” to książka napisana w niesamowicie szczery, wręcz brutalny sposób. W którym dorośli ludzie chodzą do pracy, piją herbatę i borykają się z przeszłością, która ich przytłacza. W którym dzieci mają większe problemy, niż marki noszonych ubrań. Jestem pod wrażeniem tej opowieści, bo dawno nie czytałam czegoś tak nowego i starego zarazem.
Dominika Róg-Górecka
Za możliwość recenzowania dziękuję portalowi www.nakanapie.pl.
Książka „Wtem denat” zabiera czytelnika do wydawnictwa JaMas, gdzie po tajemniczym zgonie redaktora wszystko zaczyna się komplikować. Grupa pracowników, w tym Sztywny i krasnoludkowa sekretarka, musi zmierzyć się z problemami Ojca Dyrektora, obawami o przyszłość wydawnictwa i wizją rychłego bezrobocia. W desperacji postanawiają zorganizować nietypowe warsztaty survivalowo-literackie. Kiedy jednak na miejscu kolejna osoba umiera, sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana.
Jest to drugi tom serii, a powieści udało się unikać powtórzeń fabularnych, zachowując przy tym swój charakterystyczny klimat. Mimo, że to kontynuacja, czytelnik nie ma do czynienia z powtórzeniem tego samego, lecz otrzymuje coś nowego i świeżego, a jednocześnie typowego dla autorki.
Humor w „Wtem denat” jest czerstwy, przaśny, ale jednocześnie bardzo trafny. Znajdziemy tu odrobinę groteski, szczyptę absurdów i morze dystansu, co stanowi kwintesencję stylu Marty Kisiel. Nie każdemu ten dowcip (głównie słowny) przypadnie do gustu, ale ja bawiłam się wyśmienicie.
Autorka ponownie dostarcza dużo wiedzy z branży wydawniczej, ale tym razem z większym akcentem na ukazanie marketingu, zwłaszcza influencerów. To dodaje powieści nie tylko elementów humorystycznych, ale i odrobinę refleksji na temat współczesnych mechanizmów promocji i kreowania wizerunku.
Do samego końca byłam też ciekawa rozwiązania intrygi, która była oryginalna, ale też przemyślana. Wszystko, najogólniej rzecz mówiąc, miało ręce i nogi. Mnóstwo zwrotów akcji sprawiło, że tempo fabuły nie spadało ani na chwilę, a charyzmatyczni bohaterowi jedynie podkręcali klimat.
Zalety:
I jedna wada...
W tym wszystkim odrobię rozczarowało mnie zakończenie. Niby miało sens, to jednak motywacja sprawcy nie była dla mnie szczególnie przekonująca. Finał był bez przytupu, a już tym bardziej fajerwerk.
Podsumowując
„Wtem denat” to kontynuacja pełna humoru, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wyjątkowej atmosfery. Autorka udowadnia, że potrafi zaskakiwać czytelnika, nie tracąc przy tym charakterystycznego dla siebie stylu. Dla fanów serii oraz osób ceniących sobie błyskotliwy humor i niebanalne opowieści z pewnością będzie to lektura warta uwagi. Zabawna, pełna niespodzianek i zaskakująca – „Wtem denat” to powieść, która nie pozwoli się nudzić i z pewnością dostarczy rozrywki na wiele godzin czytelniczej przyjemności.
Dominika Róg-Górecka
Uniwersalność Twórczości Tuwima
Twórczość Juliana Tuwima jest niezwykle uniwersalna. Jego wiersze są pełne fantazji, humoru i mądrej nauki, która dociera zarówno do dzieci, jak i dorosłych czytelników. To właśnie ta uniwersalność sprawia, że „Julian Tuwim dzieciom” przypadnie do gustu zarówno małym czytelnikom, którzy dopiero poznają jego twórczość, jak i dorosłym, którzy przy okazji spędzania czasu ze swoimi dziećmi będą wracać do wspomnień z własnego dzieciństwa.
W sam razy dla maluchów!
Książka „Julian Tuwim dzieciom” to nie tylko zbiór wierszy do czytania na dobranoc. To także narzędzie, które może być nieocenione w wychowaniu i rozwijaniu młodych umysłów. Proste, przyjemne wierszyki Tuwima nie tylko bawią, ale także uczą wartościowych lekcji życiowych. Dzieci mogą w nich odnaleźć morał, wartość przyjaźni, szacunek dla zwierząt czy naukę poszanowania dla innych. Czytanie tych wierszy razem z dzieckiem może być doskonałą okazją do rozmów na ważne tematy oraz do budowania więzi między rodzicem a dzieckiem.
Cudowne Ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak
Nie można pominąć cudownych ilustracji Magdaleny Kozieł-Nowak, które towarzyszą wierszom Tuwima. Pełne humoru, ciepła i nostalgii, te ilustracje są prawdziwą ucztą dla wyobraźni. Przyglądając się każdej z nich, można przenieść się do świata dziecięcej fantazji, pełnego kolorów i detali. Ilustracje te doskonale uzupełniają teksty Tuwima, nadając im dodatkowego życia i głębi.
Zalety "Julian Tuwim dzieciom"
„Julian Tuwim dzieciom” to niezwykły zbiór, który powinien znaleźć się w każdej domowej biblioteczce. To podróż przez wyobraźnię i uczucia, pełna nauki i zabawy, która może być cennym skarbem dla każdego dziecka i jego opiekunów.
#WspółpracaRecenzencka
Niestety nie miałam przyjemności
zapoznania się z wcześniejszą twórczością autorki. Od razu sięgnęłam po ten
tytuł i od razu… byłam zdziwiona. Wbrew temu, co wynika z gatunku, w moim
odczuciu nie jest to poradnik, a przynajmniej nie taki, do jakich się przyzwyczaiłam.
Nie ma tu zbyt wiele rad, brak jest myśli uniwersalnych, brak wskazówek skierowanych
do czytelnika, zadań czy podsumowań.
Co jest? „Jedno miłe
słowo” to bardzo osobista opowieść, wręcz autobiografia, w której autorka
opowiada o swoich poszukiwaniach w samoświadomości oraz tytułowej akceptacji,
miłości i sztuki odpuszczania. Książka zaczyna się od historii dzieciństwa autorki,
od opowieści, jak na próżno szukała zrozumienia u swojego taty, jak bardzo
naznaczyła ją ta relacja i jak, paradoksalnie, pchnęła w kierunku samorozwoju.
Potem mamy wiele fragmentów
poświęconych nieudanemu małżeństwu i trudnemu rodzicielstwu. A wszystkie te
wątki w jakiś sposób poruszają kwestie samorozwoju, zatopieniu się w chwili,
czy sile małych rytuałów.
To, co jest zdecydowanym
plusem tej pozycji, a zarazem jej wyróżnikiem, to fakt, że autorka nie
prezentuje samej siebie jako guru w temacie. Opowiada o swojej drodze, o swoich
upadkach, błędach i wątpliwościach. Nie raz traci panowanie nad emocjami,
krzyczy, ogranicza swoje dzieci, czy próbuje im narzucić swój tok myślenia.
Jednak z każdej tej sytuacji wyciąga wnioski, stara się zrozumieć, czemu
zareagowała tak, a nie inaczej i wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość.
Pojawia się też na wskroś
współczesny temat wychowywania niebinarnego dziecka. To już od czytelnika
zależy, czy kwestia ta będzie dla niego plusem, czy minusem. Bez wątpienia jest
to wątek interesujący.
Sięgając po ten tytuł, musicie spodziewać się tego, że nie jest to typowy poradnik, bardziej autobiograficzna
opowieść podzielona na rozdziały, w której autorka poszczególne zagadnienia
omawia na podstawie swojego życia. Jeśli jednak Wam to nie przeszkadza,
znajdziecie tu sporo dających do myślenia sytuacji.
Dominika Róg-Górecka
#WspółpracaRecenzencka
Książka ta jest nie tylko wspaniałą okazją do wspólnej zabawy i nauki dla najmłodszych czytelników, ale także zachęca do rozmów i pytań. Czy zastanawialiście się kiedyś, co kryje spiżarnia, jakie skarby czekają na strychu czy jak wygląda życie w domu z różnych perspektyw? „Co jest w środku? Dom” odpowiedzi na te pytania dostarcza w sposób niezwykle atrakcyjny.
Cudowna Wydanie i Piękne Obrazki
Już pierwsze spojrzenie na tę książkę robi ogromne wrażenie. Jest ona pięknie wydana – twarda oprawa i bogato ilustrowane strony sprawiają, że nawet zanim otworzymy ją, mamy ochotę na długie chwile spędzone wraz z Anią i Kazikiem.
Ilustracje są sercem tej książki. Pełne detali, barwne, przyciągają wzrok nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Każda strona to małe arcydzieło, które wciąga i pozwala odkrywać nowe szczegóły za każdym razem. Są takie, że można z nimi zabawić się w poszukiwanie ukrytych przedmiotów czy postaci.
Ciekawe i przydatne!
„Co jest w środku? Dom” to nie tylko zbiór pięknych obrazków, ale także narzędzie do rozwijania wyobraźni i rozmów z dziećmi na temat życia codziennego. Książka może być świetnym sposobem na wprowadzenie małych odkrywców w świat domowych obowiązków, ale też radości ze spędzania czasu w czterech ścianach.
Dla rodziców, nauczycieli czy opiekunów ta książka może być nieocenionym wsparciem podczas rozmów z dziećmi na temat różnych pomieszczeń w domu, co się w nich znajduje i do czego służy. Może również inspirować do wspólnych zabaw, np. odgadywania, co znajduje się na obrazku, czy też opowiadania własnych historii z udziałem Ani i Kazika.
„Co jest w środku? Dom” to niezwykle urocza i edukacyjna podróż, która zachwyci niejedno dziecko. Piękne ilustracje, starannie dobrana tematyka i możliwość rozmów na różne tematy sprawiają, że ta książka z pewnością zasługuje na uwagę i miejsce w domowej biblioteczce.
Dominika Róg-Górecla
Należy do nich z pewnością poruszenie bardzo ciekawego, mało znanego zagadnienia. Autor opowiada historię Johna Barkera oraz jego niezwykłych badań w sposób przystępny i angażujący. Czytelnik jest wciągany w świat ludzi, którzy doświadczyli przeczucia dotyczącego nadchodzącej tragedii, co sprawia, że książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem.
Książka Sama Knighta jest napisana w sposób lekki, przystępny i angażujący. Autor zręcznie prowadzi czytelnika przez historię Biura Przeczuć, unikając przesadnej naukowej terminologii. To sprawia, że nawet osoby niezaznajomione z tematyką mogą z łatwością zrozumieć zagadnienia związane z badaniami nad przeczuciami.
Nieliczne fotografie, które znalazły się w książce, dodają jej dodatkowego wymiaru. Pomagają one zobaczyć klimat tamtych czasów oraz wprowadzają czytelnika w atmosferę związaną z opisywanymi wydarzeniami.
Reasumując plusy:
Ale też kilka wad
Niestety, autor opisuje wiele bardzo luźno powiązanych tematów, takich jak nocebo czy inne psychologiczne ciekawostki. Często przeskakuje między nimi tak płynnie, że ciężko znaleźć jakiś sensowny klucz czy logiczną strukturę w prezentowanych informacjach. To może sprawiać pewne trudności w śledzeniu historii dla niektórych czytelników.
Ostatecznie książka "Biuro Przeczuć. Historia psychiatry, który chciał przewidzieć przyszłość" to bardziej analiza historyczna związana z psychologicznymi ciekawostkami niż klarowna prezentacja wniosków czy rozwiązań. Nie daje ona czytelnikowi konkretnych wniosków czy zakończenia, co może być rozczarowujące dla osób szukających bardziej określonych odpowiedzi.
Podsumowanie
Mimo pewnych wad, "Biuro Przeczuć. Historia psychiatry, który chciał przewidzieć przyszłość" to fascynująca podróż przez niezwykłą historię Johna Barkera i jego badań nad przeczuciami. Książka wzbogacona jest ciekawymi fotografiami i napisana w przystępny sposób, co sprawia, że warto sięgnąć po nią dla poszerzenia wiedzy na temat tego nietypowego zagadnienia.
Dominika Róg-Górecka