piątek, 21 października 2016

Czy każda droga prowadzi do szczęśliwego zakończenia?

Przeszłość nie zawsze da się oddzielić grubą kreską. Czasem depcze nam po piętach i niczym cień, nie opuszcza ani na chwilę. Zwłaszcza, gdy bardzo tego chcemy. Czy w Ukojeniu każdy znajdzie spokój? Czy tym razem uda się znaleźć także drogę do przebaczenia?

 
Tytuł: Droga do przebaczenia
Autor: Katarzyna Łochowska
Wydawnictwo: Białe Pióro

Droga to przebaczenia to kontynuacja Drogi do Ukojenia, której recenzję możecie znaleźć tutaj. Jak pewnie kojarzycie, pierwszy tom niesamowicie przypadł mi do gustu. Lekka, ale niebanalna powieść, dająca świeże spojrzenie na klasyczny romans. Tak właśnie oceniłam wtedy powieść i z perspektywy czasu wciąż jestem pod jej wrażeniem. Jednocześnie Droga do przebaczenia to pierwsza książka, którą miałam przyjemność objąć patronatem. Właśnie dlatego jest to dla mnie tak ważne doświadczenie.

Ale najpierw garść fabuły. Jak już wspomniałam, historia tu opisana jest kontynuacją wcześniejszej opowieści. Dlatego wcześniej należy przeczytać Drogę do Ukojenia. Koniecznie, nie ma innego wyjścia! Żadne poczytam później. Pierwszy tom opisuje losy Katarzyny, którą zawiedziona przez miłość wraca do rodzinnego domu. Tu ma nadzieje odpocząć od problemów, tymczasem wpada w coraz to większe, również miłosne, tarapaty. Ale nie jest sama. Wszystkie szalone wypady popierają albo inicjują jej przyjaciółki. I właśnie historii jednej z nich poświęcona jest Droga do przebaczenia. Przeszłość Julity to zbiór mało ciekawych faktów. Jest przedszkolanką, a prywatnie samotną panną. Ubiera się nudno i tak też się czuje. Kiedy wybryki Kasi tracą na intensywności nie ma ochoty powracać do codziennej rutyny. Szybko okazuje się, że w Ukojeniu szykuje się kolejna afera. Tym razem numer wycina brat Julity, nagle wyjeżdża i pozostawia dziewczynę z tajemniczą kopertą. Co więcej, wokół niej zaczynają kręcić się podejrzane typki, a wszyscy w tej małej mieścinie zdają się mieć jakieś sekrety. Czy Julita jest bezpieczna? Czy coś zagraża jej życiu? A może również... sercu?

Z historii Kasi wpadamy wprost w opowieść o Julicie. Mnie na początku zaskoczyła ta zmiana bohaterki, jednak z perspektywy całości wypadła bardzo korzystnie. Jeśli chodzi o czas, to akcja dzieje się praktycznie od razu po zakończeniu pierwszej części. Jednak dla czytelnika okres oczekiwania pomiędzy tomami nie był tak krótki. Chociaż czytałam Drogę do Ukojenia, to zabrakło mi kilku skrótowych nakreśleń, które przypomniałyby mi, kto jest kim. Oczywiście wszystko dało się wywnioskować z fabuły, ale wymagało to już większej uwagi.


Ponieważ fabuła obu tomów jest bardzo powiązana, coś czuję, że nie uda mi się uniknąć ciągłego porównywania. Za pierwszym razem chodziło przede wszystkim o miłość. Moje serce od razu skradł zimny, ale seksowy polski odpowiednik pana Darcego. Tym razem zaczynamy zupełnie z innej rury, od kryminału. Ta zmiana ponownie bardzo mnie zdziwiła. Było inaczej, jeszcze bardziej zaskakująco i intensywniej. Zupełnie nie spodziewałam się takiej ilości akcji, tylu zwrotów wydarzeń po książce obyczajowej. Nagromadzenie wydarzeń wręcz zaparło mi dech w piersiach. A działo się na naprawdę wielu obszarach, bo jednocześnie wątek brata, przyjaźni, samorealizacji i... miłości.

Kiedy myślałam, że Niedźwiedź jest typem pociągającym na swój odpychający sposób, byłam w błędzie. W porównaniu z nowym bohaterem, miłość Kasi to potulny miś. Tym razem mamy naprawdę złego chłopca! Najpierw mnie odrzucał, potem przerażał, a w końcu... Ah, przekonajcie się sami. Jednak kiedy już wpadniecie w jego sidła, nie będzie łatwo Wam tak po prostu się oderwać. Od setnej strony mówiłam sobie, że przeczytam jeszcze kawałek i dokończę później. Nie da się. Bieg wydarzeń jest tak wartki, że nie sposób porzucić jego nurtu.

Z drugiej strony ta mnogość wydarzeń, a to tego żartobliwy ton, może czasem przyprawić o zawrót głowy. Nie wszystkie sceny są realistyczne. Niekiedy bieg wydarzeń, a zwłaszcza akcje kryminalne, podporządkowane są humorystycznym scenom, na które czasem trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka. To w końcu powieść obyczajowa, dostarczająca nam nie tylko wielu wrażeń, ale przede wszystkim sporo uśmiechu.

Niesamowicie spodobał mi się ogólny, bardzo pozytywny wydźwięk tej powieści. Zwłaszcza przemiana, jaką przechodzi Julita, pozostawia czytelnika w błogim uczuciu zadowolenia. Nie brakuje też wzruszeń i nostalgii. Słowem, całe morze emocji.

Dla miłośników Drogi do Ukojenia mam dobrą wiadomość. Życie Kasi toczy się nadal. To znaczy, nie tylko autorki, ale też tej książkowej. Jeśli pokochaliście zwariowaną Katarzynę, również tutaj znajdziecie wątki poświęcone jej dalszym poczynaniom z Niedźwiedziem. A jest co śledzić, bo Kaśka nie przestaje być sobą :)


Samo zakończenie powieści pojawia się nagle i niespodziewanie. Napięcie wciąż narasta, a chwile potem... koniec. Niby widziałam ubywające strony, ale takiego finału się nie spodziewałam. Całe szczęście wszystko znajduje swoje wyjaśnienie, a poruszone wątki zostają domknięte. Jednak czemu tak szybko? A może tak tylko mi się wydaje? Droga do przebaczenia pochłonęła mnie tak bardzo, że jednocześnie chciałam dowiedzieć się co z tego wszystkiego wyniknie, i wciąż ją czytać. Dlatego ja... nie daję przebaczenia. Tom trzeci musi być! A gdy ja na niego czekam, Wy koniecznie zapoznajcie się z dwoma pierwszymi :)


8 komentarzy:

  1. "Droga do przebaczenia" ciekawe, chętnie bym ją przeczytała. Przebaczenie to trudna sztuka w dzisiejszych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki. Z przyjemnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj dawno niczego nie czytałam... ciągle planuję to zmienić, ale kiedy kładę się do łóżka, to po prostu zasypiam i nie w głowie mi wtedy czytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sądząc po opiniach, nie uzyskałabym przebaczenia, gdyby nie było kolejnego tomu, dlatego nie musisz się martwić :D Nie pozwolę na siebie i na Ukojenie długo czekać xoxoxo

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates