sobota, 13 sierpnia 2016

Miasto pełne zagadek

Zakon jest zagrożony! Zło zaatakowało ponownie i tylko Ty możesz mu się przeciwstawić. Wiesz jedno, musisz z nim walczyć. Ale czy aby na pewno? Kto jest Twoim prawdziwym wrogiem? Pozbawiony pamięci i wspomnień, musisz walczyć z wyjątkowo mrocznymi demonami, również tymi wewnętrznymi...

Tytuł: Miasto Ceni
Producent: Artifex Mundi
Cykl: Mroczne Legendy
Część: 3

Miasto Ceni to już trzecia część Mrocznych Legend produkcji polskiego studia Artifex Mundi. Tym razem wcielamy się w postać Sylwii, członkini Zakonu walczącego z potworami. Razem ze swoim mistrzem, Salomonem, staje w obliczu ataku sił zła. I jednocześnie odkrywa własną historię. Dokąd poprowadzi ją ta ścieżka? Czy uda jej się odzyskać pamięć, utraconą podczas wypadku? I czy zło zostanie ostatecznie pokonane?

A więc... zaczynajmy przygodę! Po włączeniu gry ukazuje nam się ładny, króciutki filmik oraz menu główne. Opcji jest dokładnie tyle co w innych tego typu produkcjach. A więc oprócz "graj" mamy też "dodatki" i "więcej". Standardowo po zakończeniu głównego wątku odblokowuje się nam gratisowy, króciutki poziom. Ciekawym zdobnikiem jest delikatne poruszanie ekranu razem z ruchem kursora. Wszystko prezentuje się pięknie, ale.. co będzie dalej?

Do samego końca nie mogłam przestać zachwycać się grafiką. Chociaż klimat historii jest mroczny, to jest to zło w bajkowym, ciut słodkim klimacie. Urzeka, zachwyca i bawi... Ale nie straszy. Jest to przyjemna, lekka rozrywa. Rodzaj animowanego filmu, o pięknym obrazie i ciekawej, chociaż niezbyt skomplikowanej fabule, niczym typowa propozycja z gatunku "hidden object".


Akcja rozgrywki płynie jednotorowo, z kilkoma zwrotami akcji, które jednak ciężko nazwać przełomowymi. Dużym plusem gry jest logiczność fabuły. Owszem, zdarzało mi się kilka razy podnieść coś ?bo się dało?, ale co do zasady jedna zagadka płynnie prowadzi do drugiej. Udało się też zminimalizować prawdziwą zmorę w tym gatunku, czyli nagłe pojawianie się minigierki "hidden object" w losowych miejscach, zupełnie bez związku z fabułą. Ok, wystąpiło to kilka razy, ale w sposób niezakłócający fabuły. Jak na grę tego typu, takich zagadek nie było dużo. Ale gdy się już pojawiały, były po pierwsze piękne, po drugie pomysłowe. Standardowe szukanie przedmiotów po nazwie pojawiło się ledwie kilka razy. Twórcy zdecydowali się na inne, ciekawsze rozwiązania.


Poza ukrytymi obiektami na swojej drodze spotykamy też inne zagadki. Jest ich naprawdę dużo. Są ciekawe, ładne i... dość proste. Większość z nich zajmie nam dosłownie chwilę. Z jednej strony to dobrze, bo zbyt długie przerywanie fabuły pozbawia grę klimatu, z drugiej jednak miłośnicy łamigłówek mogą poczuć się zawiedzeni. W tej produkcji postawiono przede wszystkim na fabułę. Tutaj chodzi o poznawanie historii i nawet zadania, które wykonujemy, są z nią tematycznie powiązane.



Ciekawym dodatkiem jest też pomysł na rzucanie zaklęć. To również nie powinno sprawić nam większego problemu, jednak napięcie tworzone przez dialogi oraz klimatyczną muzykę sprawiają, że historia staje się przez to jeszcze bardziej wciągająca.


Jeśli zaś chodzi o same wypowiedzi Sylwii, raz na jakiś czas mamy możliwość wybrania jednej z kilku dostępnych kwestii dialogowych. Niestety, ten potencjał nie został w pełni wykorzystany. Nasze decyzje nie mają żadnego wpływu na fabułę, poza jednym miejscem. Bonusowy poziom pozwala nam zdecydować o ostatecznym zakończeniu historii i dzięki temu musiałam przejść go dwa razy.

Miasto Cieni to bardzo przyjemna, nieskomplikowana propozycja na dosłownie kilka wieczorów. Twórcom udało się wprowadzić kilka ciekawych rozwiązań, chociaż co do zasady korzystają oni z utartych schematów. Warto w nią zagrać, chociażby dla ciekawej fabuły i pięknej grafiki. Może to być również dobra propozycja dla młodszego odbiorcy, do którego wydaje się być dopasowany poziom trudności zagadek. Dla mnie wisienką na torcie byłyby bardziej wymagające łamigłówki. A tak traktuję tę grę jako interaktywny film animowany. Piękny, ciekawy, choć zdecydowanie za krótki.




4 komentarze:

  1. A ja nie lubię takich gier... :) Ta grafika nie bardzo mi pasuje. Jeśli zaś chodzi o rozgrywkę - tu już jestem na tak. :)

    Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Sądząc po zdjęciach, grafika rzeczywiście piękna. Ja nie jestem fanką gier, ale moi chłopcy pewnie już niedługo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę kupić tą grę, wydaje się ciekawa, syn mnie namawia :-)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates