poniedziałek, 18 lipca 2016

Piekło w niebie

Trzeba mieć w życiu coś pewnego. Rodzinę, pochodzenie, miejsce gdzie się mieszka czy chociażby ulubiony kubek. Nie zawsze jest idealne, ale przynajmniej spokojnie. Jednak do czasu... Co zrobisz, jeśli okaże się, że tak naprawdę nie wiesz, kim jesteś, a wszystko, co słyszałeś do tej pory, to stek kłamstw? Czy Twoje życie legnie w gruzach, a może dopiero wtedy nabierze rozpędu?


Tytuł: Hellheaven
Autor: Raven Stark
Wydawnictwo: Novae Res

Camille jest zwyczajną nastolatką. Ma swoje problemy i marzenia, a jej życie skupia się wokół szkoły. Kiedy niespodziewanie w liceum pojawia się Max, nowy uczeń, nic nie zapowiada czekających ją zmian. A jednak, w ciągu kilku godzin wszystko staje na głowie. Gdy wraca do domu, dowiaduje się o natychmiastowej konieczności zmiany szkoły. Zostaje błyskawicznie spakowana i przewieziona w zupełnie nieznane sobie miejsce. Nie zna tam nikogo i co gorsza, zabrano jej telefon i komputer. Z „poprzedniego” życia nie zostało nic, prawie nic... Nagle okazało się, że do nowej placówki uczęszcza również... Max. Jednak to dopiero początek tajemnicy. Kim tak naprawdę jest Camille? Dlaczego tak nagle musiała zmienić szkołę? Hellheaven to nie tylko miejsce pełne nowych osób, ale też mrocznych sekretów. Czy ich poznanie wyjdzie dziewczynie na dobre?
Bohaterka poza zwykłymi problemami okresu dorastania rozwiązuje również zagadkę własnego pochodzenia. Jedyne, czego jest pewna, to fakt, że była okłamywana przez całe życie. Teraz musi się zmierzyć nie tylko z prawdą, na temat swojej przyszłości, ale też otaczającym ją świecie. Jest wstrząśnięta, gdy dowiaduje się, że poza ludźmi, są jeszcze dwie, łudząco podobne, rasy...

Hellheaven to lekka, młodzieżowa powieść z kategorii paranormalromance. Wątek szkolny odgrywa tu kluczową rolę. Mamy więc nastoletnie miłostki, przyjaźnie i konflikty. A do tego klimat fantasy uzyskany dzięki wprowadzeniu dwóch dodatkowych ras. Całość prezentuje się świeżo i chociaż wiele tu oklepanych schematów, pojawia się też sporo nowatorskich rozwiązań. Bardzo cenię autorów decydujących się na wykreowanie alternatywnej rzeczywistości. Raven Stark nie tylko opisuje nowe rasy (tak, całe szczęście nie ma tu magów), ale też buduje ich historię, hierarchę oraz wzajemne zażyłości.

Ten nowy świat poznajemy stopniowo, szczelnie otuleni klientem tajemnicy i sekretów. Szybko wciągnęłam się w akcję i nie mogłam doczekać się kolejnych porcji „nowinek”. Czasami nawet miała wrażenie, że na ich poznaniu zależy mi bardziej niż głównej bohaterce. Ona co jakiś czas traciła zapał, potrafiła się zajmować sprawami trywialnymi, bez znaczenia dla głównej osi fabularnej.

Z drugiej strony Camille nie obce były też głębsze refleksje. Część z nich była udana i bardzo trafna, a część zaskakiwała swoją niedojrzałością. Momentami górnolotne myśli kontrastowały też z infantylnymi sprawami dnia codziennego.
Główny wątek miłosny był ciekawie zarysowany, chociaż nie zawsze z takim samym akceptem na wszystkie istotne elementy. Co na mam na myśli? Niektóre aspekty ich znajomości były szeroko opisywane, inne pomijany zdawkową wzmianką. Kiedy „nasi” zakochani zaczęli być parą? Czemu bohaterka dość długo nie porusza tematu poprzedniego związku swojego wybraka (a wszystkie opisy wskazują na równoległy przebieg obu znajomości)? I w końcu, czemu jej chłopak tak nagle zamienia się w czułego opiekunka? Tak, niektóre zagadnienia każą wątpić w przebieg tego słodkiego, jak miód uczucia.

Jednym z ciekawszych wątków są sny głównej Camille. To właśnie od tego tematu rozpoczyna się książka. I chociaż jest on wielokrotnie sygnalizowany jako niezmiernie kluczowy, ostatecznie nie zostaje wyjaśniony.

Jednym z największych rozczarowań jest zakończenie. Autorka wiele uwagi przyłożona takim zdarzeniom jak zakupy, codzienna toaleta czy spotkania na stołówce. Tymczasem finałowa walka to ledwie kilka stron. Nie tylko zagadka snów nie została rozwikłana. Tak samo dzieje się z wszystkimi innymi kwestiami. Wprost nie mogłam uwierzyć, że to koniec. Byłam przekonana, że jest to pierwsza część, ale... nie mogę znaleźć żadnego potwierdzenia dla tej teorii. Nieważne, to MUSI być pierwszy tom, bo inaczej całość zwyczajnie nie ma sensu.


Również racjonalność kilku sytuacji budzi moje wątpliwości. Zbrojny atak, w który angażują się głównie uczniowie? Trening, który trwa około tygodnia? Czy w tak krótkim czasie można się nauczyć coś więcej niż... rozmasowywania zakwasów? Coś mi tu nieprzyjemnie „pachnie” Harrym Potterem, do którego nawiązanie znajdziemy w treści.


O całości mogę powiedzieć to samo, co na wstępie. Było lekko i przyjemnie. Nie będzie to może moja ulubiona pozycja, ale czytało mi się ją z dziecięcą wręcz przyjemnością. Doceniam, że autorka zaproponowała nam coś nowego. Zamiast kolejnej powieści o wampirach mamy ciekawą historię o dwóch rasach, w typowo szkolnym wydaniu, która urywa się... w najlepszym momencie. Czekałam na niego przez całą książkę, więc liczę, że w tym tonie zostanie utrzymana druga część. W końcu prawda nas wyzwoli! A może... zniewoli?  


4 komentarze:

  1. Pragnę natychmiast tą książkę przeczytać...
    A przecież w ogóle nie lubię fantastyki...
    Przemówiła do mnie twoja recenzja i znając życie będzie to jakaś seria... xp (KRK)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjeżdżaj do Łodzi, pożyczę :)
      Mam nadzieję, ze to będzie seria. A co do fantastyki, to ten wątek nie determinuje znacząco powieści. Wprowadza wiele ciekawych sytuacji, ale na upartego i bez niego dało by się opowiedzieć tę historię.

      Usuń
  2. tytuł podsunę córce, bardzo lubi takie klimaty, a później oczywiście i ja się z nią zapoznam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się spodobał ten drugi cytat, o chwilach :) Piękny i taki prawdziwy! :)

    Trzymam kciuki za Twoje poczynania, jak wywnioskowałam z komentarza, sportowe :) Do boju!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates