niedziela, 19 lipca 2015

Warzywa w sosie serowym i zabierzmy ze sobą dzieci

Literatura ze smakiem czyli idealne połączenie. Dobra książka i pyszne danie. Jeśli masz twardy orzech do zgryzienia co zjeść lub co przeczytań zapraszam do dzisiejszego wpisu w który i jedno i drugie.




SKŁADNIKI:

  • brokuł - 1 szt.
  • papryka - 1 szt.
  • włoszczyzna mrożona - 250 g
  • pieprz, sól, mieszanka ziół - do smaku
  • margaryna - 3 łyżki
  • mąka - 2 łyżki
  • mleko - 2 szklanki
  • ser - 150 g



SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

KROK 1: Brokuł gotujemy do miękkości.
KROK 2: Na patelni rozmarzamy włoszczyznę.
KROK 3: Dodajemy pokrojoną paprykę.
KROK 4: Dodajemy brokuł gdy się ugotuje. Doprawiamy pieprzem, solą i ziołami.
KROK 5: Rozpuszczamy w rondelku margarynę, podsmażamy mąkę. Zalewamy całość mlekiem, dodajemy pieprz i mieszamy. Na końcu rozpuszczamy ser.

Podajemy warzywa polane sosem.


Recenzja: Weźmiemy ze sobą dzieci dostępna również na histmag.pl


„Weźmiemy ze sobą dzieci” to biografia rodziny Goebbelsów, spisana na podstawie wspomnień opiekunki ich dzieci Käthe Hübner. Kobieta bardzo długo milczała. Po wojnie jak ognia unikała dziennikarzy, którzy za wszelką cenę chcieli poznać prywatne życie nazistowskiej pary. Käthe latami dojrzewała do tego by opowiedzieć swoje wspomnienia. Obecnie, gdy o Goebbelsach wiele już wiadomo, postanowiła dodać coś od siebie. Uzupełnić, ale też sprostować pewne informacje.

Cała historia opowiedziana jest z bardzo osobistej, wręcz intymnej, perspektywy. Zaczyna się w momencie, gdy Käthe zostaje zatrudniona, a kończy wraz z samobójstwem rodziny Goebbelsów. Losy nazistowskiej pary przeplatają się w książce z biografią samej opiekunki. Nadaje to książce niezwykłego charakteru. Taka perspektywa ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Do plusów należą bardzo naturalna, wręcz beletrystyczna lekkość narracji oraz jej autentyczność. Z drugiej jednak strony autorka skupia się tylko na tym, co Käthe mogła zobaczyć lub czego mogła się domyślić. Wiele tematów poruszonych jest powierzchownie lub jedynie zasygnalizowanych.

Można żałować, że tak ściśle trzymano się konwencji wspomnień, rezygnując z szerszego uzupełnienia ich dodatkowymi źródłami. Najwięcej dowiadujemy się o życiu rodzinnym, dzieciach i domowych zwyczajach. Wszystkie informacje, które się pojawiają, są bardzo ciekawe. Pozostaje jednak niedosyt, ponieważ autorka nie rozwija tych wątków. Z kolei inne tematy bywają omawiane przesadnie długo. Odniosłam wrażenie, jakby opowieść nie skupiała się na tym, co najbardziej zaciekawi czytelnika, ale co akurat przypomniała sobie Käthe.

„Weźmiemy ze sobą dzieci” to przede wszystkim historia rodziny, organizacji życia, ich codzienności. Znajdziemy w niej niewiele informacji o toczącej się w tym czasie wojnie. Wzmianki o wielkiej polityce czy kluczowych wydarzenia są przede wszystkim tłem historycznym.

Spodziewałam się, że w książce więcej uwagi poświęcone będzie Josephowi Goebbelsowi, szefowi nazistowskiej propagandy. Tymczasem głównymi bohaterami stała się przede wszystkim jego żona Magda i dzieci – to przede wszystkim z nimi miała kontakt Käthe. Z tego samego powodu poznajemy też wiele szczegółów o pozostałych ludziach bliskich domowi Goebbelsów. Ma to swój urok i wartość. Dzięki temu książka wyróżnia się na tle innych biografii, penetrując słabo znane szczegóły z intymnego życia III Rzeszy.

Od strony technicznej sposób wydania to prawdziwa gratka. Publikacja ma twardą okładkę, gruby papier, wygodną w czytaniu czcionką i wiele fotografii. Zdjęcia świetnie ilustrują opowiadają historię i potęgują jej bardzo osobisty charakter. Część z nich może zrobić niezwykle silne wrażenie na czytelnikach.

Podsumowując, „Weźmiemy ze sobą dzieci” to interesująca książka sytuująca się na pograniczu biografii i powieści beletrystycznej. Napisana lekkim, przystępnym stylem stanowi ciekawe uzupełnienie historii Goebbelsów i III Rzeszy w ogóle. Jednocześnie jednak przez to, że skupia się na ich życiu prywatnym, nie prezentuje czytelnikowi pełnego obrazu. Gdy zaczynałam czytać zastanawiałam się, czy autorka będzie starała się pokazać dobre strony Josepha Goebbelsa, czy np. spróbuje zmienić powszechnie panująca na jego temat zdanie? Nic takiego nie miało miejsca. Narracja jest raczej pozbawiona emocji, skupiając się na przytaczaniu faktów. Dodatkowo, skrótowe przedstawienie tematu praktycznie utrudniło mi pełniejsze zaangażowanie się w ich problemy czy dylematy. Ostatecznie, książka nie odpowiedziała też na jedno z najważniejszych pytań: dlaczego Goebbelsowie zdecydowali się pozbawić życia wszystkie dzieci?

Książkę polecam przede wszystkim osobom, które oczekują czegoś więcej, niż tylko uzupełnienia standardowej wiedzy historycznej. Historyków może zaskoczyć mała ilość faktów, dat czy źródeł. Ale wszyscy czytelnicy mogą być prawdziwie zadowoleni tak z ilości fotografii, jak i z uzyskania dostępu do informacji, które przez lata pozostawały bliżej nieznane.

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates