środa, 10 września 2014

Warzywka z patelni i zdrada Coelho

A dzisiaj mamy w programie następujące punkty:


SKŁADNIKI:
  • makaron - pół szkl
  • marchew - 1 szt
  • ogórek małosolny - 1 szt
  • kiełbaska - 1 szt
  • przyprawa chińska - 2 łyżeczki
  • papryka słodka - 1 łyżeczka
  • zioła - 1 łyżeczka
  • awokado - 2 plastry
  • łyżka śmietany
  • brokuł - 4 gałązki
  • ziarenka słonecznika - 2 łyżki

PRZYGOTOWANIE:
Brokuł gotujemy do miękkości. Tak samo robimy z makaronem. Słonecznik prażymy bez oleju. Dodajemy pokrojoną w kostkę kiełbaskę. Następnie brokuł. Marchew albo kroimy albo przeciskamy przez twister do warzyw. Wszystko mieszamy na patelni. Doprawiamy papryką, ziołami i przyprawą chińską. Nakładamy makaron na talerz, układamy na nim warzywa. Polewamy śmietaną, na którą kładziemy pokrojone w kostkę awokado. Ogórek przeciskamy przez twistera i kładziemy dekoracyjnie obok dania głównego.

Recenzja książki...

Nie ma co ukrywać, lubię sposób pisania P.Coelho. Jest prosty, bezpośredni, pozbawiony zbędnych ozdobników czy opisów. Jego książki są szybkie, konkretne, skupione na kobietach i ich przeżycia. Dlatego też z chęcią sięgnęłam po kolejną jego pozycję "Zdrada". Całość zaczyna się w dość irytujący sposób. Najpierw czytamy o wieku bohaterki (lat 31), następnie o jej idealnym życiu (10 lat małżeństwa z mężczyzną perfekcyjnym, bogatym i dobrym, dwójka dzieci, zawód dziennikarki), a po tych peonach zachwytu dowiadujemy się jak bardzo kobiecina jest nieszczęśliwa. A, zapomniałam dodać że w kółko przekonuje nas o swojej starości. Tak, stagnacja, tak, nuda i oczywiście tytułowa zdrada. Mimo wszystko książkę wciąż czysta się szybko pogłębiając swoją narastającą dezaprobatę. Główna bohaterka ma na imię, Linda, również kilka innych postaci można w jakiś sposób zatytułować. Większość aktorów jest jednak bez znaczenia dla fabuły, dlatego też ich określania wyrażają spełnianą funkcję. Przykładowo idealny mąż (który na smutek żony reaguje wizytą u psychologa i wszystko spisuje na siebie uznając że ma się starać bardzie! sic! serio?!) całą książkę pozostaje tylko ...mężem. Mam wrażenie, że autor stara się jak zwykle wyjść poza schemat i o ile w pierwszych powieściach można powiedzieć, że mu wychodzi, tu wpada we własny Schemat. A więc mamy po raz kolejny erotyzm, seks który oczyszcza, cytaty z pisma świętego zaraz po zdradzie, znowu seks, w tym również na pożegnanie, męża który wszystko zlewa i tylko pozornie zaskakujące zakończenia. Z grubsza jest to tekst który ma szokować, ale ogranicza się do dokładnych opisów pozycji (coś w stylu "zrób to sam), refleksji (momentami nielogicznych) i ugodowego zakończenia (ah to światełko w tunelu, czytelniku, będzie dobrze!). Mimo, że książkę czytało się zaskakująco dobrze, nie mogę jej samej uznać za dobrą. Może jeszcze mam za mało stażu związku, może jestem zbyt logiczna. Wszystko wydaje mi się przekombinowane. Dodatkowo umiejscowienie bohaterki w idealnym świecie w którym nie ma żadnych problemów sprawia, że nie sposób się z nią utożsamić (nie mówiąc już o określaniu jej w inny sposób). Jak do tej pory najsłabsza z książek Coelho, które czytałam.



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates