wtorek, 23 września 2014

Ciasto drożdżowe z kruszonką plus Uniejów (czyli weekend w termiach)

Przez weekend mnie nie było. Nie pisałam, nie sprawdzałam, nie odpowiadałam. Wybaczcie! Ja po prostu się uzdrawiałam! Jestem przekonana, że recenzja nie musi być sponsorowana. Gdy bywam w dobrym miejscu, chętnie o tym piszę. Dziś ma dla Was smakowitą relację z pobytu w Uniejowie i pewnej restauracji o nazwie Wabik.
Ale wcześniej... coś na ząb czyli Ciasto drożdżowe z kruszonką

  • 4 szkl mąki
  • 11 łyżek cukru pudru
  • 100 g masła
  • 4 jajka
  • szkl mleka
  • 50 g świeżych drożdży
  • kg śliwek

Na kruszonkę:

  • 2 łyżki cukru
  • pół szkl mąki
  • 50 g masła


Drożdże kruszymy, zalewamy ciepłym mlekiem, dosypujemy cukier. Mieszamy. Odstawiamy w ciepłe miejsce. Jajka ucieramy z cukrem. Dodajemy mąkę, drożdże, mleko, wyrabiamy, odstawiamy do wyrośnięcia. Wylewamy na blaszkę, układamy pokrojone śliwki. Przygotowujemy kruszonkę. Ugniatamy masło, mleko i cukier. Delikatnie posypujemy całość. Pieczemy przez godzinę w 190 st.

Czas na recenzję:
Wyjazd do Uniejowa okazał się strzałem w dziesiątkę. Byłam tak już wcześniej i wiedziałam, że jest to jedno z moich ulubionych miast. I tym razem spisało się na medal.

Dla kogo taki wyjazd? Dla miłośników małych, klimatycznych miast, malowniczych zamków, spacerów po lesie i ogólnie spokoju. Uniejów spowity jest ciszą. Jeśli wolisz nocne życie, możesz się zanudzić. Ale za to termy... pierwsza klasa. Weekend to akurat tyle by zwiedzić wszystko, pomoczyć się w wodzie i wypocząć.
Wizyta na basenie to świetny sposób na spędzenie czasu. Jest nim zbiornik z wodą głębinową, zjeżdżalnie oraz liczne bicze wodne i fontanny. Miejsce dla siebie znajdą też Ci, którzy chcą konkretnie popływać. A dzieci? Mają tu raj na ziemi. Liczne atrakcje sprawiają, że rodzice zabierają nawet bardzo małe szkraby. Na uwagę zasługują też sauny, w tym na podczerwień (nie czuć ciepła), zimna (jest śnieg, ale...też go nie czuć) czy aromatoterapia(tu już jak najbardziej czuć).
Rozczarować mogą się smakosze. W Uniejowie królują fastfoody i niewiele więcej. Nam udało się zawitać w progach miejsca Wabik. Rodzaj kuchni, zdecydowanie polska. Królował gulasz odmieniony przez wszystkie przypadki: zupa gulaszowa, placek ziemniaczany z gulaszem. Ja zdecydowałam się na to drugie. Kosztowało mnie to około 19 zł. Na danie trzeba było poczekać. Jednak o tym uprzedził nas kelner zapewniając jednym tchem, że nie ma w nich potrawach ani grama chemii. Gdy już placek doszedł, faktycznie był przepyszny. Duży, oblany gęstym sosem ze sporymi kawałkami mięsa. Miał miękką konsystencję i ani grama spalenizny. Muszę wypróbować ten patent z gulaszem. Sam lokal był czysty, ładny, irytowały jedynie liczne muchy panoszące się jak u siebie. Restaurację oceniam bardzo wysoko, ponieważ wszystko było smaczne, a obsługa bardzo miła.
Moja ocena to:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates